W Internecie pojawił się film o najstarszych krakowskich kopcach, czyli kopcach Kraka i Wandy. Głównym tematem filmu są powiązania astronomiczne i geograficzne między tymi kopcami, a także innymi znanymi miejscami w dalszej i bliższej okolicy. Oglądając można się także dowiedzieć o historii kopców, odkryciach archeologicznych, a także o tradycjach z nimi związanych.
Podstawą do filmu była kilkunastostronicowa praca prof. Władysława Górala, która ukazała się w czasopiśmie „GEODEZJA” wydanym przez AGH w 2006 roku. W pracy tej Profesor dzieli się wiedzą na temat astronomicznych zależności między najstarszymi krakowskimi kopcami, kopcem Kraka II w Krakuszowicach, a także wzgórzem wawelskim. Niebagatelną rolę odgrywa też nieistniejący już kopiec Esterki, którego położenie zostało odtworzone.
Na podstawie tego, co już wiemy można powiedzieć, że mamy w Krakowie coś, co jest gigantycznym kalendarzem, o którego istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Nasuwa się tu porównanie ze Stonehenge, ale tam mamy do czynienia z obiektem, który mieści się na powierzchni dwóch boisk, a w Krakowie mówimy o dziesiątkach kilometrów dzielących obiekty, na których oparty jest ten kalendarz.
Szkoda, że praca prof. Górala na nic się dla Krakowa nie przydała, bo jak widać, do tej pory, podobno najlepsze miasto turystyczne w Europie nic nie zrobiło z tą wiedzą. Uważam, że to wielka szkoda i postanowiłem, że spróbuję posłać tę wiedzę między ludzi. - mówi Marek Czapla – autor filmu
W filmie występują:
Dr Janusz Firlet – archeolog, który wyjaśnia aspekty historyczne oraz wyniki prac archeologów. Zadaje też bardzo celne pytania, na które nie znamy odpowiedzi,
Prof. Władysław Góral - geodeta, astronom, który objaśnia nam te wszystkie zależności astronomiczne i geograficzne,
Bartłomiej Sala Historyk - etnolog, pisarz – opowiada o kulturze, mitach i legendach dotyczących starożytnych kopców.
Głosu użyczyła moja koleżanka Ela Serafin, która spisała się znakomicie.
- Musze zaznaczyć, że film nie był finansowany przez Unię Europejską, ani przez inne instytucje, państwa, firmy..., bo nikt nie był tym zainteresowany. Budżet filmu wynosił 0 złotych i 0 groszy. Ja jednak byłem zainteresowany i dlatego postanowiłem, że będę operatorem, dźwiękowcem, oświetleniowcem... - mówi Marek Czapla.