Ukraińcy walczą o wolność. Polska nie szczędzi sił i pieniędzy, aby im pomagać. Potężne sankcje płyną z USA. Tymczasem nasi zachodni sąsiedzi nie dość, że kupują za miliardy gaz i ropę, to coraz więcej ich firm wznawia produkcję w kraju nad Wołgą.
We wtorek niemiecki producent opon Continental ogłosił, że wznawia produkcję w swoim rosyjskim zakładzie w Kałudze. Jak wyjaśniła firma, krok ten jest podyktowany troską o lokalnych pracowników, którzy w przeciwnym razie zostaliby pociągnięci do odpowiedzialności karnej.
„Naszym pracownikom i menedżerom w Rosji grożą poważne konsekwencje karne, jeśli powstrzymamy się od zaspokajania lokalnego popytu” – napisano w oświadczeniu firmy. Koncern wyjaśnił, że jego produkty są z zasady przeznaczone do użytku cywilnego. Firma mówi o tymczasowej produkcji „w razie potrzeby”, czyli znacznie poniżej dotychczasowego wykorzystania mocy produkcyjnych zakładu.
Continental zaznaczył, że wznowienie produkcji nie było decyzją podyktowaną chęcią osiągnięcia zysku. Czyżby? A może to tylko strach przed Władimirem Putinem, który kilka miesiąc temu oświadczył, że Rosja może zająć aktywa firm, które zrezygnują z działalności w kraju, który napadł na Ukrainę.
Źródła zbliżone do Kremla uważają, że wiele z tych firm nie chce na dobre opuścić rosyjskiego rynku i zamierzają wkrótce wznowić swoją działalność. Władze rosyjskie chcą wyjść naprzeciw tym firmom i dlatego rezerwują to prawo tylko dla „ekstremalnych przypadków”.