Referendum zatwierdzające umowy międzynarodowe jest jednym z narzędzi demokratycznych, w ramach którego obywatele danego państwa mogą wyrazić swoją opinię w decyzjach dotyczących kluczowych kwestii międzynarodowych. W Polsce tego typu referendum odbyło się w 2004 roku, kiedy nasz kraj wstępował do Unii Europejskiej. Podczas dwudniowego głosowania większość Polaków zadecydowała wówczas o przystąpieniu Polski do grona państw członkowskich UE.
Prof. Genowefa Grabowska, ekspert ds. europejskich w Instytucie De Republica wskazuje, że z referendum zatwierdzającym umowy międzynarodowe mieliśmy do czynienia, kiedy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, czyli w 2004 roku. Całe formalności wejścia Polski do UE rozpoczęły się już jednak w roku 2003. W tym czasie, w Atenach przywódcy państw europejskich podpisali akcesję nowych państw Europy Środkowo-Wschodniej (z wyjątkiem Bułgarii i Rumunii) do Unii Europejskiej.
„Traktat ten później wedle procedury polskiej, jak każda umowa międzynarodowa, musiał być zatwierdzony. Mógł być zatwierdzony przez Parlament albo z uwagi na wagę i znaczenie problemu oraz ze względu na to, iż dotykał każdego obywatela – w drodze ogólnokrajowego referendum i wybrano tę formułę” – powiedziała Profesor, dodając przy tym, że wybór ten obarczony był bardzo dużym ryzykiem, że głosowanie może się nie udać, ze względu na wysoki próg frekwencji, jaki obowiązuje przy organizowaniu referendum w Polsce, wynoszący 50% osób uprawnionych do głosowania.
Prof. Genowefa Grabowska zauważa, że twórcy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej postawili ten próg frekwencyjny w przypadku referendum bardzo wysoko. W innych państwach sytuacja wygląda nieco inaczej. Pytania referendalne kierowane są do całego społeczeństwa i każdy może wziąć udział w głosowaniu. Ci, którzy nie są zainteresowani wzięciem udziału w referendum, po prostu wykluczają się z grona osób, które mogą jakoś wpłynąć na decyzje zarówno państwowe, regionalne, jak i samorządowe.
„50% wyborców to szalenie dużo, więc zgromadzić właśnie tak wielką liczbę jest trudno. Stąd my w Polsce mamy inną ocenę wyników referendum, bo uważamy, że każde referendum jest ważne bez względu na to, ile osób weźmie w nim udział, tylko nie jest wiążące” – mówiła. Dodała, że w przypadku, kiedy w referendum udział wzięło około 35-45% osób i choć nie jest ono wtedy wiążące, to każda mądra władza wzięłaby pod uwagę głos tak znacznej części społeczeństwa przy formułowaniu nowych przepisów.
Redaktor Katarzyna Gójska zwróciła uwagę, że Parlament Europejski chce wprowadzić bardzo istotne zmiany traktatowe, zmieniające całkowicie charakter Unii Europejskiej. Zapytała Profesor Grabowską, czy na ten temat również powinno odbyć się w Polsce referendum.
„Gdyby tego typu zmiany, które niesie z sobą projekt Parlamentu (pamiętajmy, że w przygotowaniu tego projektu nie uczestniczyły państwa, to się pierwszy raz zdarzyło, żeby traktaty były zmieniane nie z inicjatywy i za wolą państw, tylko poprzez Parlament), gdyby właśnie ten projekt miał być podstawą do decyzji: przyjąć czy nie, to uważam, że wtedy niezbędne powinno być referendum. Gdyż Polacy, tak jak i obywatele innych państw, powinni się wypowiedzieć: czy chcą, żeby Bruksela ustalała za nich podatki, czy chcą, by decydowała o polityce obronnej, o polityce zagranicznej, o edukacji itd.” – powiedziała Profesor.
Z kolei odnosząc się do zmian unijnych dotyczących przymusowego i obowiązkowego wprowadzenia waluty euro we wszystkich państwach członkowskich, Profesor wskazała, że referendum w tej kwestii jest niepotrzebne, gdyż wyraziliśmy już na to zgodę w traktacie akcesyjnym, przystępując do Unii Europejskiej, zastrzegliśmy jednak, że Polska sama zadecyduje o terminie wejścia do strefy euro. Zauważyła, że w gorszej sytuacji byłaby wtedy Dania oraz Szwecja, ponieważ, te dwa państwa, wchodząc do UE zastrzegły, że pozostają przy swojej walucie i Unia wyraziła na to zgodę.
„Gdyby te zmiany miały nastąpić, to jak szanujemy te wcześniejsze zobowiązania dane Danii i Szwecji? Czy też przymuszany je, żeby tak jak wszystkie inne państwa członkowskie Unii Europejskiej wstąpiły do strefy euro? To zarzewie kolejnego konfliktu wewnątrz Unii Europejskiej. Takie fundowanie sobie kolejnych pól spornych, tak jakby ich było mało dotychczas w Unii Europejskiej” – dodała.
Więcej w materiale wideo. Polecamy!
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Nisztor: ws. Collegium Humanum chodzi o masowy proceder kupowania dyplomów - to sprawa ponadpolityczna