W zeszłym roku wydano 713 decyzji o wsparciu przedsiębiorstw w specjalnych strefach ekonomicznych. To o 92% więcej niż w rekordowym roku 2020 – mówił Łukasz Gałczyński, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu na antenie TV Republika.
Jak wyliczył Łukasz Gałczyński 713 decyzji przekłada się na ponad 37 miliardów złotych nowych inwestycji w Polsce. Wygenerują one ponad 16 tys. miejsc pracy w nowych miejsc pracy. Od początku działania stref w całym kraju powstało 4500 inwestycji, które zostały zainicjowane i skutecznie zrealizowane. Łączne nakłady inwestycyjne wyniosły ponad 130 mld zł.
– Nie zostały one wydane gdyby, nie zwolnienia podatkowe, których udzielają strefy – tłumaczył wiceprezes ARP. – Najważniejszy element to miejsca pracy, które tam powstawały. Mały 350 tys. miejsc pracy w samych strefach i szacujemy, że stworzono dodatkowe ok. 470 000 miejsc pracy w instytucjach otoczenia biznesu.
Jak podkreślił, przedsiębiorcy otrzymujący decyzję o wsparciu zobowiązują się do utrzymania zatrudnienia. – Zatem w momentach kryzysowych jak na przykład pandemia COVID-19 nie zwalniano, nie restrukturyzowano tych przedsiębiorstw, ale utrzymano bezpieczne zatrudnienie dla pracowników – tłumaczył.
Szanse i zagrożenia niosą również obecne wydarzenia związane z wojną. – W pierwszych miesiącach, które wciąż właściwie trwają, wielu przedsiębiorców zastanawiało się nad tym, czy Polska jest bezpiecznym miejscem – mówił Łukasz Gałczyński. – Mamy nadzieję rychłego zakończenia wojny na Ukrainie i odbudowy tamtejszej gospodarki. To powoduje, że Polska wydaje się być tą pierwszą bezpieczną przystanią, która z jednej strony nie jest na Ukrainie, a z drugiej strony bardzo blisko tego ukraińskiego rynku się znajduje. Więc obserwujemy zainteresowanie terenami Polski Wschodniej.
Jak dodał, przez wiele lat naturalnym wyborem były tereny Polski zachodniej, bo to one są bliżej rynków bardzo wysoko rozwiniętych – np. niemieckiego i francuskiego, które dużo konsumują. W związku z tym opłacało się produkować w Polsce, a sprzedawać w Niemczech. Teraz wydaje się, że Polska Wschodnia będzie terenem, który w naturalny sposób będzie pierwszym wyborem dla inwestorów. – Oczywiście jeszcze bardzo wiele pracy przed nami aby dostosować go pod kątem chociażby infrastrukturalnym – mówił Gałczyński. – Natomiast wiele działań w tym zakresie zostało już poczynionych, więc tereny Polski Wschodniej dziś jawią się jako doskonałe miejsce do realizacji inwestycji z dużym rynkiem pracy i wysoko wykwalifikowaną kadrą.
W specjalnych strefach przedsiębiorcy mogą liczyć na pomoc zróżnicowaną pod względem regionów. – Przedsiębiorca może uzyskać zwolnienie podatkowe z podatku CIT nawet w kwocie 70% poniesionych nakładów inwestycyjnych – tłumaczy wiceprezes ARP. – Czyli jeśli przedsiębiorca jest gotów wydać milion na inwestycje, to może odzyskać nawet 700 tys. zł zwolnienia z podatku.
Specjalne strefy ekonomiczne powstały, by przyciągać inwestorów do terenów które traciły gospodarczą na transformacji ustrojowej po 1989 r. Były tworzone głównie na terenach poprzemysłowych i z wysokim bezrobociem. Pomysł ten miał cywilizować rynek pracy. – Tutaj chodziło przede wszystkim o ograniczenie bezrobocia, które było w niektórych regionach na poziomie kilkudziesięciu procent – mówi Adam Karpiński ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu. Specjalne strefy ekonomiczne miały przyciągać inwestorów i odbudowywać potencjał gospodarczy regionów. Obecnie strefy zatrudniają ponad 312 000 osób. Pomnóżmy to razy cztery czyli tak naprawdę ponad 1,2 mln ludzi utrzymuje się w ramach stref.
– Przykładowo Dolny Śląsk stał się mekką przemysłu samochodowego w technologiach japońskich – dodaje Marek Kłoczko, prezes Krajowej Izby Gospodarczej. – Tam kryteria dotyczące technologii przetworzenia się doskonale spełniły. To był strzał w dziesiątkę.
Cała audycja do zobaczenia w oknie poniżej.